środa, 20 kwietnia 2011

Środa Adoracyjna w naszej Parafii...



Środa adoracyjna w intencji Jana Pawła II,
w Parafii NMP Matki Kościoła w Gołdapi


7.00 – Msza Św. z homilią
Po Mszy Św. wystawienie Najświętszego Sakramentu i adoracja do godz. 10.00.
W tym czasie adorują róże różańcowe –
8.00 –9.00 I i II róża,
9.00-10.00 III i IV róża

10.00 - Msza Św. z homilią.
Po Mszy Św. adoracja pod przewodnictwem kapłana do godz. 11.20.
11.30-13.00 V róża,
13.00-14.00 VI i VII róża,
14.00-15.00 – Rodzina Fatimska

Od godz. porannych  do godz. 15.00 trwa również adoracja młodych z Liceum Jana Pawła II i dzieci z SP nr.1

15.00 – Koronka do Miłosierdzia Bożego

15.00-16.00 – Odnowa w Duchu świętym
16.00 – 17.00 – Domowy Kościół i Parafialny Zespół Caritas
17.00-18.00 – ministranci i lektorzy, KSM

18.00 - Msza Św. z homilią, przed Mszą litania do Imienia Jezus


Serdecznie zapraszamy na wspólną modlitwę, na trwanie przed Najświętszym Sakramentem w intencji
Jana Pawła II!!!!

Misterium Męki Pańskiej w wykonaniiu uczestników WTZ

Niedziela Palmowa w naszej Parafii...

niedziela, 10 kwietnia 2011

REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE


REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE W KONKATEDRZE
NMP  MATKI KOŚCIOŁA W GOŁDAPI
10-13. 04. 2011r.



Bądźcie mocni – mocą wiary
Jan Paweł II 
Kocham Polskę bardziej niż swoje serce 
Kard. Stefan Wyszyński


Niedziela

Msze Św. z nauką rekolekcyjną :
7.00, 8.00, 10.00, 12.00 (z udziałem dzieci), 13.30, 15.00 (nowenna), 18.00

Po Mszy Św. o godz. 18.00 konferencja dla młodzieży, szczególnie dla kandydatów do bierzmowania


Poniedziałek , wtorek, środa


Spotkania rekolekcyjne dla dorosłych: 7.00, 10.00, 18.00
Spotkania rekolekcyjne dla dzieci: 8.30
Spotkania rekolekcyjne dla LO: 11.30
Dla młodzieży i dla tych, co w ciągu dnia nie mogą być: 19.30

Konferencja dla Żywego Różańca, rodziny Radia Maryja i rodziny Fatimskiej

Wtorek (12.04), po Mszy Św. o godz. 10.00

Odwiedziny chorych: Środa (13.04), od godz. 14.00

Zgłoszenia są przyjmowane w zakrystii.

Kaplice dojazdowe: Msza Św. + nauka rekolekcyjna
Poniedziałek (11.04), godz. 12.30 – Kośmidry
Wtorek (12.04), godz. 12.30– Mażucie
Środa (13.04), godz. 12.30– Juchnajcie

Spowiedź rekolekcyjna:
Poniedziałek, wtorek, środa – 20 min przed  spotkaniami rekolekcyjnymi

Serdecznie zapraszamy  - Duszpasterze

sobota, 2 kwietnia 2011

6 rocznica śmierci Jana Pawła II


Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, 
kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, 
czym dzieli się z innymi.  

                                                      Jan Paweł II (Karol Wojtyła)

poniedziałek, 28 marca 2011

TYDZIEŃ...

NIEDZIELE WIELKIEGO POSTU 
GORZKIE ŻALE godz. 
17.30

I CZWARTEK MIESIĄCA - 31 MARCA 
GODZ. 7.00  i 18.00 - MSZA ŚW.
ADORACJA NS 17.00 - 18.00

I PIĄTEK MIESIĄCA
MSZE ŚWIĘTE: 7.00 i 18.00
ADORACJA NS 15.00 - 18.00

PIĄTEK - NABOŻEŃSTWA DROGI KRZYŻOWEJ
16.00 dla dzieci i młodzieży szkolnej, 
17.30 dla całych rodzin



czwartek, 10 marca 2011

Wielki Post 2011


Dziś przypada Środa Popielcowa - dzień, który rozpoczyna okres Wielkiego Postu czyli czterdziestodniowej pokuty. Ten dzień ma pobudzić katolików do podjęcia zdecydowanej drogiosobistej odnowy i nawrócenia.





Wielki Post zakończy się w Wielki Czwartek 21 kwietnia, kiedy to katolicy rozpoczną obchody Triduum Paschalnego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa. Niedziela Wielkanocna przypada w tym roku 24 kwietnia.
W Środę Popielcową katolicy rozpoczynają czterdziestodniowy post. Liczba 40 stanowi w Piśmie Świętym wyraz pewnej dłuższej całości, czasu przeznaczonego na jakieś konkretne zadanie człowieka lub zbawcze działanie Boga. W Wielkim Poście Kościół odczytuje i przeżywa nie tylko czterdzieści dni spędzonych przez Jezusa na pustyni na modlitwie i poście przed rozpoczęciem Jego publicznej misji, ale i trzy inne wielkie wydarzenia biblijne: czterdzieści dni powszechnego potopu, po których Bóg zawarł przymierze z Noem; czterdzieści lat pielgrzymowania Izraela po pustyni ku ziemi obiecanej; czterdzieści dni przebywania Mojżesza na Górze Synaj, gdzie otrzymał on od Jahwe Tablice Prawa.
Okresy i dni pokuty są w Kościele katolickim specjalnym czasem ćwiczeń duchowych, liturgii pokutnej, pielgrzymek o charakterze pokutnym, dobrowolnych wyrzeczeń, jak post i jałmużna, braterskiego dzielenia się z innymi, m.in. poprzez inicjowanie dzieł charytatywnych i misyjnych. Z liturgii znika radosne „Alleluja” i „Chwała na wysokości Bogu”, a kolorem szat liturgicznych staje się fiolet. Istotą pozostaje przygotowanie wspólnoty wiernych do największego święta chrześcijan, jakim jest Wielkanoc.




Wielki Post jest także okresem przygotowania katechumenów do chrztu. Każda niedziela wprowadzała w kolejne tajemnice wiary, a na Wielkanoc podczas Wigilii Paschalnej udzielany jest sam chrzest.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa przygotowanie do świąt Zmartwychwstania trwało tylko czterdzieści godzin. W późniejszym czasie przygotowania zabierały cały tydzień, aż wreszcie ok. V w. czas ten wydłużył się. Po raz pierwszy o poście trwającym czterdzieści dni wspomina św. Atanazy z Aleksandrii w liście pasterskim z okazji Wielkanocy z 334 r.
Tradycyjnemu obrzędowi posypania głów popiołem towarzyszą w Środę Popielcową słowa: „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz” albo „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.
Sam zwyczaj posypywania głów popiołem na znak żałoby i pokuty znany jest w wielu kulturach i tradycjach. Znajdujemy go zarówno w starożytnym Egipcie i Grecji, jak i u plemion indiańskich oraz oczywiście na kartach Biblii, np. w Księdze Jonasza czy Joela.
Liturgiczna adaptacja tego zwyczaju pojawia się jednak dopiero w VIII w. Pierwsze świadectwa o święceniu popiołu pochodzą z X w. W następnym wieku papież Urban II wprowadził ten zwyczaj jako obowiązujący w całym Kościele. Z tego też czasu pochodzi zwyczaj, że popiół do posypywania głów wiernych pochodził z palm poświęconych w Niedzielę Palmową poprzedzającego roku.

poniedziałek, 28 lutego 2011

8. Niedziela zwykła - homilia

Uczniowie kwiatu lilii i ptaków
O. Andrzej Prugar OFMConv 2008-05-25
Iz 49,14-15; 1 Kor 4,1-5; Mt 6,24-34

Koniec maja i początek czerwca to czas rozkwitu lilii. Kwiat piękny, dostojny, o mocnym zapachu. Jezus wzywa nas, aby nie tyle popatrzeć na ten piękny kwiat, czy w ogóle na kwiaty, ale przyglądać się im uważnie przez dłuższy czas: „Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną…” (Mt 6,28). Św. Mateusz używa tu znamiennego słowa na wyrażenie pragnienia Jezusa (grec. katamathete, łac. considerate – dogłębnie rozważcie). Chodzi o to, aby patrzeć dłużej, rozważać, czyli uczyć się od lilii, stać się „uczniem lilii”. Czego mamy się nauczyć w szkole, w której profesorką jest „ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone”?  (Mt 6,30). Wcześniej nieco, Jezus mówi o asystentach tej „profesorki”, o ptakach: „przypatrzcie się ptakom w powietrzu” (Mt 6,26). Co za dziwna szkoła i nauczyciele? Tak, dziwna szkoła i jej nauczyciele, bo człowiek jest dziwny. Zapomina o podstawowych sprawach. Jesteśmy tak inteligentni i zapobiegliwi w życiu, że zapominamy o sprawach fundamentalnych: z Jakich rąk wyszliśmy, dla Kogo żyjemy, Kto się o nas troszczy, Komu zaufać bezgranicznie? Konsekwencje tego są bardzo poważne.

Łatwiej jest nam być uczniami mamony; to znaczy dóbr tej ziemi, pieniędzy i ciała, długo się im przyglądamy. Zdobywanie i posiadanie dóbr staje się już pasją coraz większej liczby osób w naszej ojczyźnie. Uwaga! Nagle możemy się obudzić jak naród wybrany w niewoli, bo właśnie niewolą w Babilonii zakończyło się zbytnie poleganie na sobie, niewierność Bogu, porzuceniem słów Bożych i zaufanie obcym mocarstwom oraz sile miecza. „Syjon - to znaczy przywódcy narodu wybranego, stwierdzają -  Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał” (Iz 49, 14). Ile razy tak mówiliśmy? Bóg zapomniał, nie dba o mnie, jest niemiłosierny… Bóg odpowiedział przez proroka Izajasza zgnębionym, zagubionym dzieciom w niewoli: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49,15). Kto więc zapomina? Bóg o mnie, czy ja o Bogu? Kto kogo nie zna? Ja Boga nie znam, czy Bóg mnie? Sytuacja niewoli i każdego uciemiężenia to prosta konsekwencja wyboru drogi przekleństwa: „Strzeżcie się, by serce wasze nie pozwoliło się omamić, abyście nie odeszli i nie służyli obcym bogom i nie oddawali im pokłonu” (Pwt 11,16) i dalej mówi Bóg: „Widzicie, ja kładę dziś przed wami błogosławieństwo i przekleństwo. Błogosławieństwo, jeśli usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, które ja wam dzisiaj daję - przekleństwo, jeśli nie usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, jeśli odstąpicie od drogi, którą ja wam dzisiaj wskazuję, a pójdziecie za bogami obcymi, których nie znacie” (Pwt 11, 26-28). To „dziś” ciągle trwa. Dziś wybieramy i dziś poniesiemy konsekwencje wyboru. Znamienne - wybrani to wiedzieli, ale dopiero gorzkie konsekwencje złego wyboru  i niewola, doprowadziło naród do powrotu, do Boga i odnowienia Przymierza.

Uczeń Jezusa Chrystusa nie może dopuszczać żadnej dwuznaczności w przyjęciu panowania nad swoim życiem: Jeśli nie Bóg to kto lub co? W dzisiejszej Ewangelii Jezus mówi o tym, co może nas omamić. Są to dobra tego świata. Nie chodzi jednak o rozważanie problemu bogactwa, ale tego, jak być prawdziwym uczniem, nawet wtedy gdy posiadamy wiele dóbr. Chrześcijanin ma być – jak mówi św. Paweł – „zarządcą Bożych tajemnic” (1 Kor 4,1). Nawet jednak wtedy kiedy służymy Bogu z całym oddaniem nie jesteśmy świadomi wszystkich naszych grzechów. Zdobywanie, posiadanie, rozdawanie również dóbr duchowych nie chroni nas przed omamieniem. Uczeń Jezusa nawet szukając gorliwie królestwa Bożego wie, ze ostatecznie dopiero „Pan, kiedy przyjdzie na końcu czasów rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc” (1 Kor 4,5). Gdzie jest serce człowieka, tam jest jego skarb (por. Mt 6, 21). Skarbem może być człowiek lub rzeczy, ale również kolejna modlitwa, aby zdobyć uznanie wśród ludzi. Tak przecież było z pobożnym faryzeuszem, który skupiony na sobie mówił przed Bogiem: „Nie jestem jak inni: zdziercą, niesprawiedliwym, cudzołożnikiem, albo jak ten celnik… poszczę dwa razy w tygodniu… daję dziesięcinę…” (Łk 18,11-12). Nie widział Boga i Jego spraw, odszedł do domu i ani o krok nie zbliżył się do królestwa niebieskiego. Jezus zaś mówi: „Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6,33). Zbytnia troska ulokowana w ludziach i rzeczach, a nawet dewocyjne skupienie na sobie nie może przynieść  błogosławieństwa. Wchodzimy do niewoli swojej troski. Zdobywany swój skarb, ale tracimy Boga, słowo Boże, zaniedbujemy przyjaźń z Chrystusem. Jakie są konsekwencje? Oczy i usta otwierają się nam, ale tak jak Żydom w niewoli i wołamy: dlaczego Bóg, skoro jest Miłością, zgadza się na powodzie, susze, niewinne cierpienie, wojny i obozy, dramat w mojej rodzinie…? Bóg zapomniał… A przecież to konsekwencja naszych lub innych ludzi wyborów przeciw Bogu, braku zaufania Jemu, egoistycznej pogoni za dobrami… Ziemia może rodzić wiele zboża, aby wyżywić wszystkich. Klimat może być sprzyjający i może być mniej cyklonów. Pan pragnie słuchać i rozmawiać  z ludźmi szczerymi. Czy człowiek bogaty w dobra, nieufający Bogu jest gotowy zapytać wreszcie: Boże, co chcesz abym czynił dla Twego królestwa i moich braci? Ufam, że dasz mi wszystko jak dajesz ptakom i liliom, dasz to, co mi potrzeba, jeśli zacznę szukać przede wszystkim Ciebie i Twojej woli! Dlatego Jezus wysyła nas do szkoły. Sezon wzrastania lilii i możliwość przypatrywania się nim trwa; zawsze możemy chcieć przeżyć kolejną lekcję.

Bł. Matka Terasa z Kalkuty opowiada takie zdarzenie. Siostry miały w mieście 7 tys. potrzebujących, których systematycznie karmiły. Pewnego dnia przyszła jedna z sióstr i powiedziała do Matki Teresy: „Matko, na piątek i sobotę nie mamy już jedzenia… Matka Teresa nie odpowiedziała nic, bo nic nie mogła powiedzieć. Mogła jednak zaufać Bogu. Skoro oddała życie Bogu i poszła tam gdzie On chciał, to tylko od Niego mogła oczekiwać pomocy. Niedługo po tej wizycie siostry, okazało się, że rząd w kraju zamknął z jakiegoś powodu szkoły i cały chleb został przekazany dla potrzeb biednych, którymi opiekowały się siostry. Starczyło to dokładnie na dwa dni. Matka Teresa stwierdza: „Poznałam niesłychanie delikatną smugę subtelnego zamyślenia Pana Boga – dyskretny znak miłości… (M. Teresa, W ciszy serca, s. 28). To ten sam Pan, który ubiera lilie i karmi ptaki.

Dziecięcy Bal Parafialny

czwartek, 24 lutego 2011

Pewien człowiek miał raz w nocy sen.
Śniło mu się, że idzie plażą, a obok idzie z nim Pan.
Na niebie rozbłyskały sceny z jego życia.
Co scena, na piasku pojawiały się nowe ślady stóp, jedna para jego śladów, 
druga - śladów Pana.
Kiedy rozbłysła już ostatnia scena, obejrzał się na ślady na piasku.
Zauważył, że ścieżkę jego życia wiele razy znaczyła tylko jedna para śladów.
Dostrzegł też, że działo się tak w najgorszych i najsmutniejszych chwilach jego życia.
Uderzyło go to, więc rzekł do Pana:
- Panie, powiedziałeś, że gdy wezmę Cię za przewodnika, Ty już zawsze będziesz szedł ze mną. 
A teraz widzę, że tam, gdzie było najciężej, jest tylko pojedynczy ślad stóp. 
Nie rozumiem, czemu opuszczałeś mnie wtedy, gdy potrzebowałem cię najbardziej.
Pan odpowiedział:
- Synu, kocham cię i nigdy bym cię nie opuścił. Wtedy, gdy ci było ciężko i cierpiałeś, 
niosłem cię na rękach. Dlatego widzisz tam tylko pojedynczy ślad.

poniedziałek, 21 lutego 2011

7. Niedziela zwykła - homilia

Ludzkie pragnienie szczęścia to pragnienie dobrobytu, miłości, to pragnienie, aby ktoś ciągle był przy mnie. I to pragnienie często nastawione jest na otrzymywanie, na posiadanie - jak słyszymy w dzisiejszym czytaniu z listu św. Pawła do Koryntian, ta ludzka mądrość jest głupstwem u Boga.

Pytamy się dlaczego? Bo Bóg patrzy przede wszystkim na serce człowieka, serce, które jest źródłem miłości, radości, pokoju, ale także może być źródłem grzechu, pożądliwości, nieczystości, zabójstwa. Bóg patrzy na ludzkie serce przez pryzmat swojego Serca, zwłaszcza wtedy, kiedy Jezus Chrystus umiera na krzyżu, tylko dlatego, że kocha każdego z nas.

Dziś w Ewangelii Jezus wzywa nas do czegoś więcej niż unikania grzechu. Bardzo często słyszymy ludzi, którzy mówią, że nie popełniają grzechu, gdyż nie robią nic złego, unikają kradzieży, rozpusty, nieczystości, ale zauważmy, że te osoby jednak w swoim sercu często są smutne, przygaszone, tak często jest także z nami. Unikanie grzechu to dopiero połowa naszej drogi. Jezus zachęca nas do czegoś więcej, zachęca do czynienia dobra. To dopiero oznacza być chrześcijaninem. "Miłujcie swoich nieprzyjaciół" - to wezwanie do czegoś więcej niż unikanie grzechu, to wezwanie do czynienia dobra. I nie chodzi tu o czynienie wielkiego dobra, wielkich wspaniałych jednorazowych czynów. Chodzi tu o czynienie dobra w małych, codziennych sprawach, chodzi o tę małą codzienną wierność.

Kiedy ostatni raz modliłeś za sąsiada, który np. co trzeci dzień zalewa Ci mieszkanie? Ta modlitwa jest czynieniem dobra. Popatrzmy inaczej... Za co kochamy Jana Pawła II? Właśnie za te drobne gesty miłości: ucałowanie dziecka czy przytulenie chorego. To jest postawa chrześcijanina, każdego z nas. Niech ta dzisiejsza liturgia otworzy nasze serca, abyśmy umieli popatrzyć na drugiego człowieka Bożymi oczami.

piątek, 18 lutego 2011

Parafialna pielgrzymka na beatyfikacje Jana Pawła II

PARAFIALNA PIELGRZYMKA  DO WŁOCH 
UROCZYSTOSĆ BEATYFIKACJI JANA PAWŁA II
 
    Termin 28.04- 04.05. 2011


1 dzień  28  - wyjazd z Gołdapi   godz.  4.00,  po drodze  obiad (płatny we własnym zakresie)                      przekroczenie granicy Polski w Cieszynie. Przejazd na nocleg tranzytowy.
                         Kolacja i nocleg.
2 dzień   29 - wczesne śniadanie, przejazd do Austrii. Malownicza panorama  Alp. Przejazd na nocleg w okolice Toskanii. Ok. 21:30  kolacja i nocleg w hotelu. 
3 dzień 30 - śniadanie. Przejazd do  FLORENCJI i  lub  ORVIETO (krótkie zwiedzanie miasta). Przejazd na kolację i nocleg.
4 dzień 1 - śniadanie, przejazd do WATYKANU. Udział. w  uroczystościach   Beatyfikacji Jana Pawła II. Po południu spacer  barokowymi zaułkami Rzymu na Plac Navona, Fontanna di Trevi, Schody Hiszpańskie. Godz. 20:30 kolacja i nocleg w hotelu.
5 dzień 2 -  śniadanie. Przejazd do ASYŻU - zwiedzanie miasta św.  Franciszka  m.in. Bazylika św. Franciszka, Bazylika Matki Bożej Anielskiej  przejazd na nocleg, kolacja, nocleg.
6 dzień 3 -  śniadanie.  przejazd do WENECJI   Przejazd na Plac Św. Marka, zwiedzanie Bazyliki, Pałacu Dożów (z zewnątrz), Mostu Westchnień, spacer po Wenecji do Mostu Rialto – czas wolny.  Ok. godz. 13 :00 wyjazd z Wenecji. Przejazd nocny  przejazd przez Austrię i Czechy.
7 dzień 4 -  Przekroczenie granicy w Cieszynie. Przejazd do Gołdapi   ok. godz. 22 
cena 1990 PLN
        
ŚWIADCZENIA :
Ø       przejazd autokarem turystycznym /klimatyzacja, barek, video, WC/
Ø       6  noclegów w tym 4 na terenie Włoch  w hotelach pokoje 2, 3-osobowe z łazienkami
Ø       6 śniadań ( typu kontynentalne – dżem, masło, kawa, herbata)  

6 obiadokolacji  ( makaron- pasta lub zupa, danie mięsne z surówkami, owoc lub ciasto)

 do kolacji napoje płatne dodatkowo
Ø       ubezpieczenie KL 10000 Euro , NNW 7000 PLN
Ø       opieka  i informacja turystyczna pilota oraz Księdza opiekuna


Wydatki programowe - płatne indywidualnie około 40 Euro (m.in. metro Rzym, wjazdy do miast, transfer Wenecja

Serdecznie zapraszamy!!!!!
Wszelkie informacje można uzyskać u ks. Krzysztofa
Tel. 796 38 39 40      
ks-zubrzycki@wp.pl

Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.

Bowiem każdego dnia wraz z dobrodziejstwami słońca Bóg obdarza nas chwilą, która jest w stanie zmienić to wszystko, co jest przyczyną naszych nieszczęść. I każdego dnia udajemy, że nie dostrzegamy tej chwili, że ona wcale nie istnieje. Wmawiamy sobie z uporem, że dzień dzisiejszy podobny jest do wczorajszego i do tego, co ma dopiero nadejść. Ale człowiek uważny na dzień, w którym żyje, bez trudu odkrywa magiczną chwilę. Może być ona ukryta w tej porannej porze, kiedy przekręcamy klucz w zamku, w przestrzeni ciszy, która zapada po wieczerzy, w tysiącach i jednej rzeczy, które wydaja się nam takie same. Ten moment istnieje naprawdę, to chwila, w której spływa na nas cała siła gwiazd i pozwala nam czynić cuda. Tylko niekiedy szczęście bywa darem, najczęściej trzeba o nie walczyć. Magiczna chwila dnia pomaga nam dokonywać zmian, sprawia, iż ruszamy na poszukiwanie naszych marzeń. I choć przyjdzie nam cierpieć, choć pojawią się trudności, to wszystko jest jednak ulotne i nie pozostawi po sobie śladu, a z czasem będziemy mogli spojrzeć wstecz z dumą i wiarą w nas samych.

Biada temu, kto nie podjął ryzyka. Co prawda nie zazna nigdy smaku rozczarowań i utraconych złudzeń, nie będzie cierpiał jak ci, którzy pragną spełnić swoje marzenia, ale kiedy spojrzy za siebie – bowiem zawsze dogania nas przeszłość – usłyszy głos własnego sumienia: „A co uczyniłeś z cudami, którymi Pan Bóg obsiał dni twoje? Co uczyniłeś z talentem, który powierzył ci Mistrz? Zakopałeś te dary głęboko w ziemi, gdyż bałeś się je utracić. I teraz została ci jedynie pewność, że zmarnowałeś własne życie.”

Biada temu, kto usłyszy te słowa. Bo uwierzył w cuda, dopiero gdy magiczne chwile życia odeszły na zawsze.

Paulo Coelho
Nad brzegiem rzeki Piedry usiadłam i płakałam...

NAPROTECHNOLOGIA alternatywa wobec INVITRO


Naprotechnologia to nowatorskie podejście do monitorowania, diagnostyki i leczenia ginekologicznego i prokreacyjnego zharmonizowane z naturalnym cyklem płodności kobiety. Leczenie naprotechnologiczne obejmuje:
  • dokładne monitorowanie przebiegu cyklu za pomocą Modelu Creightona
  • leczenie hormonalne
  • diagnostykę ultrasonograficzną (USG)
  • diagnostykę histeroskopową
  • laparoskopię diagnostyczną i zabiegową
  • chirurgię rekonstrukcyjną w obrębie miednicy mniejszej
  • histerosalpingografię (badanie drożności jajowodów)
  • badanie parametrów nasienia
W założeniu leczenie naprotechnologiczne ma doprowadzić do wyeliminowania czynników wywołujących problemy z poczęciem. Takimi czynnikami mogą być między innymi:
  • endometrioza
  • policystyczne jajniki
  • niedrożność jajowodów
  • zrosty
  • zaburzenia hormonalne
Leczenie naprotechnologiczne jest oparte na wnikliwej i precyzyjnej obserwacji cyklu kobiety, opartej na Modelu Creightona.
Model Creightona jest systemem obserwacji cyklu, który może być używany zarówno przez pary pragnące poczęcia dziecka, jak i pary planujące odłożenie/uniknięcie poczęcia. Stanowi doskonałe narzędzie monitorowania zdrowia ginekologicznego i prokreacyjnego kobiet starających się o poczęcie dziecka, jak i nieaktywnych seksualnie. Dzięki precyzyjnym, codziennym obserwacjom wpisywanym do karty obserwacji kobieta ma pełną kontrolę zarówno nad swoją płodnością, jak i zdrowiem ginekologicznym.
Więcej informacji o naprotechnologii na: www.napromedica.pl

niedziela, 13 lutego 2011

6. Niedziela zwykła - homilia

Lepiej być kaleką czy martwym? Każdy wolałby żyć okaleczony, niż zginąć. A jednak, gdy w grę wchodzi satysfakcja seksualna, wielu woli stracić życie wieczne i zabić w sobie resztkę sumienia, niż pozbawić się przyjemności zmysłowej. Owszem, jesteśmy słabi, seksualność nie od razu jest w człowieku dojrzała, ale to nie oznacza, że mamy zupełnie jej się podporządkować. Wszystkie wymiary ludzkiej natury potrzeba kształtować i zapewne niejednokrotnie zdarzają się potknięcia, ale niekiedy doskonałość setnego wydarzenia jest efektem 99 porażek. Wartość wielu zmagań, nawet nieudanych, ujawnia się dopiero w ostatecznym osiągnięciu zwycięstwa dzięki łasce.

Jezus domaga się odcięcia się od źródeł grzechu, posługując się mocnym porównaniem. Wiemy dobrze, że nie chodzi mu o fizyczne okaleczenie siebie samego, lecz uniemożliwienie grzechu poprzez odcięcie się od sytuacji lub środowisk, w których nasza wierność lub czystość nie miałaby szans na przetrwanie. Zauważa się niepokojącą tendencję we współczesnej moralności. Jeśli coś jest trudne, to zmienia się moralną kategorię takiego zachowania i już się nie podejmuje żadnego wysiłku. Skoro jest coraz więcej pijanych kierowców, to może stworzyć dla nich specjalny pas na autostradzie? Czystość i wierność są trudnymi zadaniami moralnymi, niektórzy więc przestają nieczystość i niewierność nazywać grzechem i nadają im kategorię zachowania normalnego.

Normalne nie jest to, co powszechne, tylko to, co zgodne z normą, czyli z zasadą. Dla chrześcijan zbiorem zasad są Boże słowa, a te właśnie przeczytaliśmy w dzisiejszym fragmencie Ewangelii. Jeśli ktoś jest seryjnym mordercą, to nawet po 99 zabójstwie nie można uznać, że jego zachowanie jest normalne. Sporo ludzi kradnie i oszukuje, ale to wcale nie zmienia faktu, że to, co robią, jest nieuczciwe. Czy dlatego, że ktoś jest nałogowym pijakiem powinniśmy uznać, że to, co czyni jest normalne, i zwolnić go z odpowiedzialności za awantury i pobicia dokonywane we własnej rodzinie? Na pewno nie wie, co robi i nie panuje nad sobą, ale inni wiedzą, co on robi, i mogą nad nim zapanować.

Na pewno niektóre zachowania kompulsywne są poza oceną moralną i należy komuś pomóc bez łajania go moralizującymi „Weź się w garść!”. Czy jednak w kwestiach moralnych nie popełnia się za często błędu generalizowania? Jeśli ktoś jest znerwicowanym osobnikiem i zupełnie nie panuje nad masturbacyjnymi rozładowaniami, czy to znaczy, że każdy przypadek masturbacji u pozostałych ludzi nie jest grzechem? Gdyby Chrystus żył w XXI wieku, zapewne wygłosiłby inną wersję tego nakazu: „Jeśli internet jest ci powodem do grzechu, to lepiej go w ogóle nie mieć”. Dla ilu z nas kabel LAN jest bardziej integralną częścią organizmu niż ręka czy oko?

poniedziałek, 7 lutego 2011

5. Niedziela zwykła A - homilia



Światło, które służy...
ks. Wacław Depo

Dzisiejsza Liturgia Słowa wprowadza w biblijne obrazy i zadania światła. Każdy człowiek, a zwłaszcza chrześcijanin, winien dostrzec, że posiada własne niepowtarzalne życie, powołanie i zadania. Dostrzegamy je jako drogę pełną ludzi, pragnień, zdarzeń, słów i znaków. Na płaszczyźnie wiary przyjmujemy, że otrzymaliśmy je od Boga jako „zadanie” kroczenia drogami zbawienia, czyli we współpracy z Chrystusem Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Całe bowiem stworzenie „w Nim ma istnienie, gdyż bez Niego w ogóle by nie istniało” (por. Kol 1,16-17). To On oświeca i ogarnia „każdego człowieka, który na ten świat przychodzi” (J 1,9). Dlatego Jezus mówi o sobie jako o Bogu: „Ja jestem światłością świata; kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8,12).

Syn Boży, który objawia nam tajemnicę Ojca w mocy Ducha Świętego, jest Światłem nie tylko w sobie, ale także Światłem, które służy; które całe jest „dla”: przede wszystkim dla każdego człowieka, dla życia rodziny ludzkiej i wszelkiego stworzenia. Przychodzi do nas różnymi drogami. Jego światłość, która jest źródłem wiary i miłości, rozbłyska w nas, jaśnieje w każdej odkrywanej prawdzie, w każdej drobinie życia, w każdym blasku piękna i tętnie życia, w każdej iskrze prawdziwej miłości, na każdym kawałku drogi, w każdym zdarzeniu.

Będąc „Słowem Ojca”, „odbiciem Jego istoty” (Hbr 1,3), Jezus przemawia do nas najpełniej przez tajemnicę Miłości Ukrzyżowanej, która nie zniewala człowieka swoją mocą i mądrością Bożą, ale przynosi wolność dzieci Bożych. To dzięki Jezusowi Chrystusowi w świetle Ducha Świętego doświadczamy obecności Ojca i mamy współuczestnictwo z Nim (por. 1J 1,2-3). Mamy w sobie Boga Stwórcę i Zbawcę, Początek i Koniec wszelkiego stworzenia. To światło wyznawanej wiary rozbłyska w nas i wszędzie, gdzie ktoś dzieli swój chleb z człowiekiem głodującym, wprowadza do swego domu biednych i daje odzienie potrzebującym.

Ewangeliczne obrazy soli i światła, do których odwołuje się Jezus, są rzeczywistością na wskroś ludzką i wydają się zrozumiałe dla każdego człowieka. Ale tak nie jest, gdyż nie każdy zdaje się dostrzegać ich sens. One nie istnieją same przez siebie i dla siebie samych. One pozostają w służbie większej sprawy. Tak jest również z każdym, kto jest uczniem Jezusa, a przez Niego ma przystęp do Ojca jako Stwórcy i Zbawcy. Dlatego też mamy obowiązek rozpoznawania Go „w duchu i prawdzie” (por. J 4,23), ale także w miłości: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem, i będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mt 22,37-39). Bez tej miłości komplementarnej: miłości Boga, który jest w niebie i drugiego człowieka, który kroczy naszymi ziemskimi drogami – człowiek nie jest w pełni człowiekiem...

Kiedy rośnie miłość do ludzi, wzrasta też miłość do Boga, będąca łaską przylgnięcia do Stwórcy i Jego praw. Jest bardzo realna, choć nieraz niedoceniana i niezauważana. A przecież ona z jednej strony „objawia się”, a z drugiej „ukrywa się”: w każdym życzliwym słowie, w podanym kubku wody, w przytuleniu skołatanej głowy, w czyimś serdecznym spojrzeniu, a zwłaszcza w bólu i smutku ludzkim. Ona jest dookoła nas, jak potrzebne światło, jest w służbie, w dawaniu siebie. Tylko trzeba ją umieć dostrzec, „jak miasto położone na górze, jak światło dla wszystkich, którzy są w domu”. Trzeba ją uznać i nazwać po imieniu, aby później okazać ją innym... Będzie to świadczenie o światłości, o Ojcu, który jest w niebie. I tak będzie aż do czasu, kiedy wszystkie światła tego świata i pojedynczych ludzkich serc zejdą się w Komunię Światła, w Domu Ojca: „I odtąd już nocy nie będzie i niepotrzebne będzie światło lampy i słońca, bo Pan Bóg będzie naszą światłością” (por. Ap 22,5). Taka jest nadzieja synów światłości, którzy przez wiarę i czyny miłości idą za Jezusem. Ona jest naszą nadzieją i naszą drogą do Ojca.